Jak w przeszłości rozwijał się polski rynek najmu?

Należy wiedzieć, że w czasach PRL nie było normalnego rynku mieszkaniowego, co więc tym bardziej mówić o rynku najmu mieszkań. Początku tego biznesu to lata 90-te XX wieku. Wówczas zalążek zasobu mieszkań na wynajem stanowiły tak zwane mieszkania po dziadkach, odziedziczone przez młodszą rodzinę lokale – przeważnie spółdzielcze w wielkiej płycie. Takie mieszkania czasem można było wykupić na preferencyjnych warunkach. Nierzadko tego typu nieruchomości trafiały na wynajem, choć jeszcze wtedy nie było świadomości inwestycyjnej. Kiedy więc zaczęła się rodzić świadomość inwestycyjna? Zaczęła się rodzić po 2000 roku, kiedy to właściciele mieszkań kupowanych w latach 2000-2003 zauważyli znaczny przyrost ich wartości. Przez całą erę III RP nieruchomości drożały, ale znaczne przyspieszenie wzrostu cen nastąpiło po 2004 roku, po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Wtedy też Polacy zyskali dostęp do łatwiejszego finansowania zakupów na rynku mieszkaniowym. Kredyty frankowe, reklamowane jako bezpieczne i łatwe do uzyskania, napędzały popyt na mieszkania. W tamtym okresie nie trzeba było w ogóle posiadać wkładu własnego, można było dostać kredyt nawet na 110% wartości nieruchomości z 50-letnim okresem spłaty. W obecnym czasie takie warunki brzmią jak nierealny sen.

Należy wiedzieć, że dynamicznie rosnący popyt na mieszkania, wzmacniany przez pośredników finansowych, którzy utwierdzali klientów w przekonaniu, że trzeba się spieszyć, bo później będzie już tylko drożej, zderzył się z ograniczoną podażą, co skutkowało dalszym wzrostem cen. W latach 2006-2008 uformowała się pierwsza bańka cenowa na rynku mieszkaniowym w Polsce. Duży popyt na mieszkania przekładał się na zainteresowanie rynkiem najmu tych, których na mieszkanie nie było stać. Z kolei część właścicieli świeżo kupowanych mieszkań z różnych powodów kierowała je na rynek najmu. Po uzyskaniu pierwszych zwrotów z takiej działalności zaczęły się kształtować nowa świadomość i nowy typ klienta rynku mieszkaniowego – a mianowicie klienta inwestycyjnego, zainteresowanego zarabianiem na nieruchomościach (a nie tylko lokatą pieniędzy w celu ochrony kapitału przed utratą wartości).

Obecnie wynajem mieszkań jest jedną z najpopularniejszych, a zarazem najbezpieczniejszych i najbardziej intratnych form inwestowania. Stopy zwrotu z zainteresowanego kapitału w dużych miastach szacuje się przeciętnie na 5-6%. Zakupy inwestycyjne na rynku mieszkaniowym stanowią jedno z głównych kół zamachowych popytu. Co prawda po marcu 2020 roku rynek najmu znalazł się w najtrudniejszej sytuacji od wielu lat, ale nie zmienia to ogólnego obrazu. Po drugie – na razie nie wiadomo, jak głęboką korektę w podaży mieszkań na wynajem i wysokości czynszów sprowokuje koronawirus.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Nieruchomości. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz